Cześć!
Zgodnie z zapowiedzią sprzed jakiegoś czasu - postanowiłam rozszerzyć trochę tematykę bloga o coś poza-kulturalnego i podzielić się z Wami elementem mojej codzienności. Nie zmienię pierwotnego Książkowego w bloga beauty, bo i z tym beauty niezbyt wiele mam wspólnego, ale od czasu do czasu nikomu urodowe rzeczy nie zaszkodziło, a że w większości jesteśmy kobietami... to poświęcę chwilę i temu - na start trochę włosomanii. :)
Ultraplex – innowacyjna odbudowa mostków dwusiarczkowych włosów
w domowym wydaniu
w domowym wydaniu
Moja
przygoda z zabiegami –plex zaczęła się dość dawno temu, kiedy widząc efekty
Olaplexu na włosach koleżanki zapisałam się do polecanego przez nią fryzjera,
zapłaciłam sto pięćdziesiąt złotych za spędzenie kilku godzin na fryzjerskim
fotelu i wyszłam z włosami nadającymi się jedynie do umycia. Były sypkie i
gładkie, ale bardzo ciężkie od ilości ciążących na nich kosmetyków i przy
kolejnej wizycie u fryzjera (innego już) dowiedziałam się, że zabieg
prawdopodobnie został wykonany źle, a poza tym Olaplex jest bardziej sławny niż
dobry. Wtedy byłam pewna, że nie chcę tego powtarzać.
W połowie
ubiegłego roku zainteresowałam się zestawem do domowego użytku rodzimej marki
Joanna, dostępnym w drogeriach za cenę dziesięciokrotnie niższą od wyżej
wspomnianego Olaplexu. Podobnie jak w pierwszym przypadku w zestawie są trzy
produkty przeznaczone do stopniowej regeneracji naszych włosów.
Dla zobrazowania, moje włosy:
- przez 11
lat były farbowane na czarno lub ciemny brąz,
- chcąc
zejść z koloru używałam jaśniejszych farb, które wyglądały nieestetycznie, więc
wracałam do punktu wyjścia,
- po
nieudanej próbie rozjaśniania na własną rękę przeszły zabieg dekoloryzacji w
marcu 2015 roku,
- ostatnie
farbowanie (pierwsze od czasu dekoloryzacji) miało miejsce na początku 2016
roku na kolor zbliżony do naturalnego, chciałam „wyrównać” powstałe na nich
prześwity.
ZESTAW
Ultraplex nr
1 – Aktywator
– po połączeniu z dowolnym produktem koloryzującym bądź rozjaśniającym
odbudowuje mostki dwusiarczkowe wewnątrz włosa. Wynikając w ich włókna,
intensywnie wzmacnia wiązania strukturalne oraz ogranicza łamanie się włosów.
Ultraplex nr
2 – Stabilizator
– naniesiony na włosy utrzymuje i wzmacnia mostki dwusiarczkowe znajdujące
się w ich strukturze. Dodatkowo zamyka łuski na powierzchni włosów, zapewniając
im długotrwałą wytrzymałość, sprężystość i połysk.
Ultraplex nr
3 – Regenerator
– to serum odżywcze, które pozwala na utrzymanie znacznie lepszej kondycji
włosów. Chroni je przed uszkodzeniami mechanicznymi. Należy go użyć tuż przed
pierwszym myciem, po zabiegu regeneracji włosów.
ZASTOSOWANIE
- zgodnie z
zaleceniami producenta (przedstawione wyżej, zgodnie z ulotką dołączoną do
opakowania) produkt ten przeznaczony jest do stosowania podczas zabiegów
koloryzacji lub rozjaśniania
- Ultraplex nr 1 dodajemy do mieszanki koloryzującej i utleniacza w proporcji 2 g produktu na 12,5 g proszku rozjaśniającego.
- Ultraplex nr 2 nakładamy na włosy od nasady aż po końce na 10 minut, po czym dokładnie spłukujemy.
- Następnie myjemy włosy Ultraplexem nr 4 – szamponem
- Nakładamy odżywkę (Ultraplex nr 5) 2 cm od nasady, zostawiamy na 10 minut lub dłużej pod czepkiem i ręcznikiem
- Przed kolejnym myciem włosów na minimum 10 minut nakładamy znajdujący się w naszym zestawie „startowym” Ultraplex nr 3
- bez
farbowania włosów
Nie będę
powielać całego procesu, bo różni się to nieznacznie: w punkcie 1 – Aktywator
(nr 1) mieszamy z 25 g wody i pozostawiamy na 20 minut, następnie nie spłukując
go z włosów nakładamy Stabilizator (nr 2).
Kupiłam ten
zestaw stosunkowo długo przed jego użyciem z myślą o lekkim przyciemnieniu
koloru moich włosów. Ostatecznie ten pomysł stosunkowo szybko wyleciał mi z
głowy kiedy popatrzyłam na to jak bardzo poprawiła się ich kondycja i – nie
będę kłamać – po licznych komplementach jej dotyczących. Zastosowałam więc Ultraplex w opcji drugiej, z dodatkiem wody.
APLIKACJA + PIERWSZE WRAŻENIE
O ile
pierwsze było dobre – dobra cena, schludne, dość profesjonalne opakowanie, tak
drugie trochę mniej. Czytałam o tym zabiegu wcześniej, ale pierwsze opinie w
sieci (na takie się natknęłam) mówiły o trzech, nie pięciu krokach. Mylące jest
też to, że dopiero na zawartej w środku opakowania ulotce czytam, że muszę
dokupić jeszcze dwa inne produkty, tak więc „zestaw” w rzeczywistości jest
połową zestawu.
Po dodaniu
Aktywatora do 25 g wody zastanawiałam się co mam z tym zrobić, bo… to dalej
było tylko 25 g wody. Obawiałam się więc, że produktu jest zdecydowanie za
mało, by mógł zadziałać na moje (gęste jednak) włosy. Zwinęłam na głowie
turban, bo 25 minutach odwinęłam, by nałożyć krok 2 i poczułam, że włosy są
wygładzone. Efekt jak po nałożeniu odżywki – jeszcze przed jej spłukaniem.
Być może to
mój błąd, jednak nie zaopatrzyłam się w nr 4 i 5 (o tym niżej), do spłukania
produktów użyłam więc szamponu Babydream o łagodnym składzie, bez SLS-ów i
odżywki, której używam na co dzień. (w tamtym momencie: Timotei Drogocenne
Olejki)
Włosy
wyschły naturalnie, jak to bywa zazwyczaj. Były miękkie, lekkie i sprężyste.
Zgodnie z
zaleceniami przed następnym myciem zastosowałam Ultraplex nr 3 – mający na celu
utrzymanie efektów.
EFEKT PO KILKU TYGODNIACH
(KILKUNASTU MYCIACH)
(KILKUNASTU MYCIACH)
O ile po
pierwszych dwóch-trzech myciach ten efekt nawilżenia utrzymywał się na włosach,
tak później zniknął.
Warto tutaj
wspomnieć, że żaden z dostępnych na rynku zabiegów -plex nie jest na tyle
trwały, by można zastosować go raz i cieszyć się efektami przez kilka miesięcy.
Nawet ten profesjonalny zabieg Olaplexu zaleca się powtarzać co kilka
tygodni.
Zabieg
Joanny, w mojej ocenie, nie różni się specjalnie od zastosowania dobrej maski
nawilżającej. Włosy są
ładne, lekkie, gładkie... A później cały proces należałoby powtórzyć. Być może
przy dalszej pielęgnacji zalecanymi produktami z tej samej serii efekt
utrzymałby się dłużej, ale ja znalazłam swoje kosmetyki i nie chcę ich już
zmieniać, poza tym... w pierwszej kolejności chciałam dokupić krok 4 i 5, by
zastosować szampon i odżywkę przy następnym myciu (przed dokończeniem zabiegu).
Ale nie kupiłam i nie sądzę, bym naprawdę dużo straciła.
Wspomnę jeszcze, że mimo wszystko -
całej różnicy w cenie i "profesjonalizmie" tych dwóch zabiegów -
Olaplex dał na moim włosach identyczny efekt.
Tak więc,
jeśli chcecie spróbować - myślę, że za tę cenę można. Chociaż szału nie ma.
Próbowałyście któregoś z tych zabiegów? Jak się u Was sprawdziły?