08:33:00

Juliusz


Juliusz to jeden z tych filmów, na który idziesz, żeby się pośmiać. 
Tytułowym bohaterem jest uporządkowany nauczyciel plastyki (Wojciech Mecwaldowski), którego głównym problemem w życiu jest ojciec (Jan Peszek) – nieustająco imprezujący artysta-malarz. Kiedy senior przeżyje drugi zawał serca, a mimo to odmówi zmiany stylu życia, Juliusz będzie musiał znaleźć sposób na to, by wpłynąć na jego zachowanie. Lekarstwem na bolączki bohatera wydawać się będzie przypadkowo poznana, beztroska lekarz weterynarii – Dorota (Anna Smołowik). Okaże się jednak, że prawdziwe problemy dopiero nadchodzą…*
Nie jestem do końca pewna czy ten opis jest adekwatny do fabuły. A jeśli nawet, jest to duży skrót myślowy. 

Tytułowy Juliusz to pierdoła jakich mało. Miał kiedyś marzenia i jakieś ambicje, które z czasem ustąpiły miejsca monotonii życia i wzięły nad nim górę niespełnione oczekiwania. Film ten przedstawia urywek z życia niby-dorosłych ludzi, którzy zatrzymali się na jakiś etapie, bardziej zbliżonym do okresu nastoletniego niżeli nawet wczesnej dorosłości. Dorota będzie miała dziecko, którego Julek chciałby zostać ojcem, ale nagle okazuje się, że pełnia odpowiedzialności przerasta naszego bohatera... 

Zanim powiem trzy słowa za dużo, zakończę ten opis fabuły. 

Tysiąc razy mówiłam, że nie lubię komedii, a jednak w natłoku pracy stosunkowo często do nich sięgam. Nie sprawia to jednak, że zaczynam darzyć je miłością, a fakt, że widziałam Juliusza już jakiś czas temu i nie zapamiętałam go zbyt dobrze świadczy chyba o całokształcie produkcji... 


* filmweb
źródło zdjęć: grafika google