08:20:00

Bożena Kraczkowska - Czubek


Mój dotychczasowy brak sympatii do polskich autorów spowodował pewną ignorancję w stosunku do nazwisk autorów nawet „sławnych” pozycji czytelniczych. Przyznaję się do tego, choć pewnie nie uszło Waszej uwadze, że coraz więcej tu recenzji (a co za tym idzie, coraz więcej czytam i oglądam) rodzimych książek i filmów. Wielokrotnie już lata temu mówiłam, że chcę się przekonać, ale ten moment – powiedzmy – przełomowy nastąpił (a właściwie wciąż następuje) dopiero od kilk(nastu) miesięcy. Mniej więcej w tym roku, choć może zaczęło się to w ubiegłym. 

W każdym razie – sięgnęłam po jedną z najnowszych pozycji NovaeRes, Czubka Bożeny Kraczkowskiej. Zupełnie nieświadoma kim jest ta Pani, jak i również nie wiedząc co do tej pory wyszło spod jej pióra (czy to nie jest zbyt archaistyczne określenie? nieważne). Tym samym mocno zaskoczył mnie opis autorki na okładce. 

Bożena Kraczkowska urodziła się w Świdniku k. Lublina. Mieszka i pracuje w Olsztynie. Z wykształcenia jest muzykiem i dziennikarzem. Wieloletnia redaktorka i dziennikarka w Gazecie Olsztyńskiej. Jest autorką wierszy, opowiadań oraz powieści dla dzieci i młodzieży. Fotografuje, komponuje i śpiewa.

Wydała m.in. tomiki poezji Da się żyć (2011), Flamingi (2015), powieść Purpurowe gniazdo (2014) i zbiór opowiadań Mały człowiek z wielkim psem (2014). W 2011 roku nagrała autorską płytę Wystarczy mnie lubić. 

Jej przeboje znalazły się na listach przebojów „Trójki” i RAGA TOP Radia Olsztyn.
Jest autorką tekstów piosenek znajdujących się w repertuarze m.in. Maryli Rodowicz i Cezarego Makiewicza. 

Piosenka z jej tekstem Dziewczyna z granatem w ręce promuje serial TVP Czas honoru – Powstanie, jest także autorką tekstu piosenki Tancerka do serialu TVP Bodo. 

O ile zaciekawił mnie sam opis tej książki, obiecujący opowiadania nieoczywiste, niepokorne i niejednoznaczne, o życiu, śmierci, miłości chcianej i niechcianej, o wolności, uzależnieniach, samotności… Tak czytając jeszcze o samej autorce, byłam jeszcze bardziej głodna treści Czubka. Wydawać by się mogło, że to musiało się udać. 


Otóż to, mogłoby. Się wydawać znaczy. Czubek to faktycznie zbiór historii o tematyce różnorodnej, a jednocześnie zbliżonej do siebie, połączonej niczym innym jak właśnie życiem, ot co. Niemniej jednak od pierwszych stron, pierwszej bohaterki i pierwszych jej zachowań… chciałam tę książkę cisnąć przez okno. Ale, wiecie, jesień jest, zimno już, nie chciało mi się go otwierać. Postanowiłam dać Pani Kraczkowskiej szansę i brnęłam dalej, męcząc się i męcząc. Przepraszam, ale taka prawda!

Jest takie powiedzenie, że jak coś źle się zaczyna, to dobrze się kończy. Albo odwrotnie. Nieistotne. Jest to w każdym razie dość specyficzna opowieść, przy której trzeba zatrzymać się na dłużej. Niekoniecznie ta, przy której można nie myśleć i zwyczajnie odmóżdżyć się po całym dniu czy tygodniu - czyli nie ta na jesienne, depresyjne wieczory. Swoją drogą, czy u Was w tym okresie też najlepiej sprawdzają się lekkie powieści? Problem w tym, że mój nieprzeczytany stosik przybrał już miarę parapetu przy podwójnym oknie i może trzy z tych książek zakwalifikowałabym jako lekkie, pozostałe to czysta psychologia, trudne tematy.

Znów odbiegam od Czubka, niczym ten czubek. W każdym razie chcę powiedzieć, że słowem najlepiej opisującym te opowiadania będą właśnie te z opisu - nieoczywiste, niejednoznaczne. Choć pełno w nich kiepskiej konstrukcji, wątpliwej interpunkcji, składni i chaosu, o które nie podejrzewałabym Pani Kraczkowskiej jako osoby mającej na koncie takie osiągnięcia. A z drugiej strony każda niedoskonałość Czubka składa się na ogólny jego zarys i gdyby wyrzucić z niego to, co mierziło mnie i kuło w oczy - nie byłyby to te same historie. 

Dopływając do brzegu - warto po nią sięgnąć, żeby wyrobić sobie swoje zdanie. Chyba niczego ponad to nie wymyślę, bo szczerze mówiąc to nie jestem dziś pewna czy polecać czy niespecjalnie.